-
Ja mam na imię Zbyszek, a to jest mój kolega Krzysiek i jego
żona Iwona. – odpowiedziałem na pytanie nieznajomej.
-
Jak się czujesz? Boli cię coś? – zapytała Iwona troskliwym
głosem. Blondynka chyba zrozumiała, że Iwona jest miłą osobą i
że nie ma się czego bać, bo odpowiedziała jej całkiem ufnie:
-
Głowa... trochę mnie boli.
-
Nic więcej? – zapytała Iwona, zbliżając się do blondynki.
-
Twoja żona zna się na ludziach. Chyba nie ma osoby, która by
jej nie lubiła. – powiedziałem do Krzyśka, na co on tylko się
uśmiechnął i spojrzał z czułością na żonę. Widząc miłość
w jego spojrzeniu, poczułem ukłucie w sercu. Jednak nie pogodziłem
się jeszcze z rozstaniem. Brakowało mi byłej dziewczyny. Stłumiłem
w sobie tęsknotę i skupiłem się na teraźniejszości.
-
Kolano trochę mnie piecze i dłonie... – wyznała nieznajoma i
pokazała Iwonie soje ręce. Na wewnętrznej stronie dłoni były
obtarcia zanieczyszczone piaskiem i małymi kamyczkami. Nie
zauważyłem tych ran w ciemnej uliczce.
-
Zaraz opatrzymy rany, nie będzie nic bolało. – powiedziała Iwona
czułym głosem.
-
Kochanie, pomóc ci w czymś? – zapytał Krzysiek, zbliżając
się do grzebiącej w apteczce żony.
-
Nie, nie trzeba, poradzimy sobie, prawda? – zwróciła się z
uśmiechem do blondynki. Ta pokiwała głową, a Krzysiek usiadł na
fotelu obok kanapy. Zająłem drugi fotel i obserwowałem, jak Iwona
zajmuje się dziewczyną. Delikatnie oparzyła jej ranę na kolanie
oraz obtarcia na dłoniach. Sprawdziła również ranę na
czole. Podczas tych czynności wypytywała tą dziewczynę o nią,
namawiając, żeby próbowała sobie coś przypomnieć.
-
Może jak się troszkę prześpisz, to sobie coś przypomnisz? –
zasugerowała Iwona, kiedy skończyła opatrywać blondynkę. Ta z
niepewnością spojrzała na Iwonę i mruknęła:
-
Może...
-
A gdybyśmy mówili różne imiona, to może padło by
twoje i gdybyś je usłyszała, to by ci się przypomniało? –
rzucił swój pomysł Krzysiek. Spojrzałem niepewnie na niego,
potem na Iwonę.
-
Wiem, że może to trochę głupie, ale może zadziała. – ciągnął
Igła, a ja się odezwałem:
-
W sumie to możemy spróbować. Co nam szkodzi?
-
Najpierw, to ona musi skorzystać z łazienki, umyć się z tej krwi.
Włosy ma od niej całe posklejane. Musi się jeszcze przebrać, bo
ciuchy też ma całe we krwi. – powiedziała Iwona stanowczym
tonem.
-
Yyyy... Mogę jej dać jakiś swój t-shirt... Nie wiem, czy
będę miał dla niej jakieś spodnie.
-
Podejrzewam, że twój t-shirt będzie jej zasłaniał
wystarczająco. Będzie jej sięgał gdzieś tak do połowy ud, może
trochę dalej. – zauważyła Iwona, ja poszedłem na górę
po koszulkę dla tej dziewczyny. Zaniosłem ją do łazienki i
przyszykowałem jej ręcznik i ciepłą kąpiel. Zszedłem z powrotem
na dół i powiedziałem:
-
Kąpiel jest już gotowa.
-
Kochana, idź się umyć, my tutaj na ciebie poczekamy, potem
porozmawiamy, dobrze? – zapytała Iwona nieznajomej, a ona pokiwała
głową.
-
Chodź, zaprowadzę cię do łazienki, nie musisz się spieszyć,
zrelaksuj się. Należy ci się odpoczynek. – mówiła Iwona,
prowadząc ją do łazienki. Po chwili wróciła i usiadła na
kanapie.
-
Trzeba będzie jechać z nią do lekarza... – powiedziała.
-
Wiem. Zawiozę ją tam jutro rano.
-
I na policję. – dodała Iwona.
-
Na policję?
-
Ona nic nie pamięta. Jest cała poobijana, coś jej się stało,
nawet nie wiemy co. Może policja pomoże nam odnaleźć kogoś, kto
ją zna. – powiedziała Iwona.
-
Jak? Przecież jak sama powiedziałaś, ona nic nie pamięta i nie
będzie potrafiła wymienić nikogo, kto ją zna. – powiedziałem.
-
Jezu, Zbyszek, w jakiej ty epoce żyjesz? – Krzysiek teatralnie
złapał się za głowę. – Wiesz, że jest coś takiego jak
Internet, telewizja?
-
Wiem, przecież nie jestem głupi. – powiedziałem.
-
Z grzeczności nie zaprzeczę i nie potwierdzę. – powiedział
Igła, szczerząc zęby. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
-
Jutro zabierasz ją do lekarza i na policję. Trzeba to zgłosić.
Może ktoś ją rozpozna. – odezwała się Iwona.
-
A jak nie? – to pytanie zadane przez Krzyśka zawisło w powietrzu
i przez chwilę w salonie panowała nieprzyjemna cisza.
-
Nie wiem. Policja zdecyduje, co trzeba robić dalej. – ciszę
przerwała Iwona.
-
Dopóki nikt jej nie rozpozna będzie mogła się u mnie
zatrzymać. – powiedziałem.
-
O tym też policja zdecyduje. – powiedziała Iwona.
-
Ciekawy jestem, co jej się stało. – powiedział Krzysiek.
-
Nie ty jeden. – powiedziałem.
Pogadaliśmy
jeszcze kilkanaście minut, po czym nieznajoma wróciła z
łazienki. Miała na sobie jeden z moich t-shirtów i, tak jak
przewidziała Iwona, sięgał jej do połowy ud.
Ciekawy
byłem, co mogło jej się stać. Czy to był jakiś wypadek, czy
może raczej ktoś na nią napadł. Jej osoba była taka...
Intrygująca? Zagadkowa? Chciałem ją poznać, mimo tego, że sama o
sobie nic nie wiedziała. Za cel postawiłem sobie pomóc tej
dziewczynie. Musiała odzyskać swoją osobowość, swoje dawne
życie.
-
Nie mogłam znaleźć suszarki... – powiedziała, idąc nieśmiało
w stronę kanapy.
-
Ja nie mam suszarki. Mi nie jest potrzebna, a nie spodziewałem
się... – zacząłem, ale ona mi przerwała:
-
Same wyschną.
-
I jak? Czujesz się już lepiej? – zapytała Iwona z uśmiechem,
żeby trochę ośmielić tą dziewczynę.
-
Tak. Dziękuję, że mi pani pomogła. W ogóle dziękuję, że
pan mnie stamtąd zabrał.
-
Jaki pan? Mów mi Zbyszek. – powiedziałem.
-
Do mnie mów Iwona, a nie pani.
-
A ja jestem Krzysiek. – Igła oczywiście musiał wtrącić swoje
trzy grosze. Dziewczyna się uśmiechnęła, ale nic nie powiedziała.
-
Trochę rozmyślałem nad pomysłem Krzyśka i stwierdziłem, że to
wcale nie jest zły pomysł... – powiedziałem ostrożnie, czekając
na reakcję reszty.
-
Czemu nie? Możemy spróbować. – powiedziała Iwona. – A
ty jesteś gotowa? Moglibyśmy mówić te imiona...?
-
Tak. Może coś mi się przypomni... – powiedziała nieznajoma, a
my zaczęliśmy mówić po kolei różne imiona, jakie
przyszły nam do głowy. Po jakiś piętnastu minutach zgadywanki,
nieznajoma powiedziała:
-
Przepraszam, ale ja już nie dam rady... Boli mnie głowa... Mam taki
mętlik... – złapała się za głowę.
-
Nic się nie stało, nie musisz nas przepraszać. – Iwona objęła
ją ramieniem. – Nie musisz się spieszyć. Z czasem na pewno ci
się przypomni. Jutro pójdziemy do lekarza...
Dziewczyna
słysząc te słowa gwałtownie uniosła głowę i patrzyła
przestraszona to na Iwonę, to na mnie, to na Krzyśka.
-
A... ale... ale po co do lekarza? – zapytała.
-
Opatrzyłam ci rany, ale lekarz też powinien je obejrzeć. A poza
tym, musi stwierdzić, dlaczego straciłaś pamięć i czy możesz ją
odzyskać.
-
No dobrze... ale... ja się boję... – wyznała.
-
Czego? – zapytaliśmy wszyscy troje.
-
No bo... ja nic nie pamiętam, a ten lekarz na pewno będzie zadawał
jakieś pytania... a ja nie wiem, co mam mówić... – oczy
tej dziewczyny zaszły łzami.
-
Pójdziemy razem z tobą, nic ci nie będzie... Nie płacz...
Wszystko będzie dobrze... – Iwona pocieszała nieznajomą. –
Może chcesz się położyć? – zaproponowała, a dziewczyna
pokiwała głową.
-
Chodź, zaprowadzę cię do pokoju, gdzie będziesz spała. –
powiedziałem, podnosząc się z fotela. Zaprowadziłem ją do pokoju
gościnnego, po czym zszedłem z powrotem na dół do salonu,
żeby porozmawiać z Ignaczakami.
-
Jutro, jak będziesz szedł z nią do tego lekarza, zadzwoń po mnie.
Mam wrażenie, że jak na razie, to mi ufa najbardziej. –
powiedziała Iwona.
-
Nic dziwnego. Jesteś kobietą. Wy bardziej się rozumiecie między
sobą niż z nami. – powiedziałem, udając oburzenie.
Umówiłem
się z Ignaczakami, że jutro jak będziemy mieli iść do lekarza,
to po nich zadzwonię, po czym oni poszli do domu, a ja położyłem
się do łóżka, rozmyślając, co będzie dalej.
*********************
I
tak oto mamy pierwszy rozdział :D Nie wiem, czy powinien on ujrzeć
światło dzienne... ;3 czekał pół roku, mógł
jeszcze poczekać (i się nie doczekać xD)
Jak
Wam się podoba? ^^ Spodziewaliście się, że to będzie Zbyszek? XD
Ps.:
Znalazłam również bloga, którego zaczęłam pisać
rok temu przed wakacjami... Ma ponad 100 rozdziałów, a
jeszcze nie są wszystkie wątki zakończone... Opublikowałabym go,
ale jest to mój pierwszy owoc samodzielnego pisania i nie
wiem, czy się nadaje, i czy ktoś by go w ogóle czytał, czy
by wytrzymał ponad 100 rozdziałów... Jeżeli sporo osób
chciałoby go czytać i by komentowało, oceniając moje pierwsze
kroki w pisaniu blogów, dodawałabym rozdziały codziennie.
Ale musiałabym mieć dla kogo je publikować. To jak? Będzie komu
czytać i oceniać? ^^
Pozdrawiam
i do następnego :*
/Justyna
Publikuj wszystko co masz ja będę chętnie czytała :))
OdpowiedzUsuńNo jestem ciekawa jak pójdzie z policją, lekarzem itd. zobaczymy:)
No Zbyszka się nie spodziewałam, ale fajnie,że jest ;)
Pozdrawiam serdecznie;)
Świetne. Zapowiada się niesanowicie. Tylko czekam na swojego ulubieńca <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! Nie spodziewałam się że to Zbyszek... Ale to nawet i dobrze. Dawno już nie czytałam o nim żadnego bloga ;) Strasznie szkoda mi tej dziewczyny. Pewnie dziwnie jest nic nie pamiętać że swojego życia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :***
Świetny rozdział, nie spodziewałam się, że to będzie Zbyszek, ale to dobrze, czekam na kolejne, dodawaj jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, fajnie, że to Zbyszek. Czekam na kolejne rozdziały ;) Ja bym była zainteresowana tym drugim blogiem :D
OdpowiedzUsuńPublikuj wszystko co tylko masz, z chęcią przeczytam nawet 100 rozdziałów i jeszcze będzie mi mało haha Rozdział super i fajnie, że będzie to Zbyszek no i, że we wszystko wmieszani są Krzysiek z Iwoną :D Jestem tu pierwszy raz ale na pewno zostanę na dłuugo ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń