czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 1.

- Ja mam na imię Zbyszek, a to jest mój kolega Krzysiek i jego żona Iwona. – odpowiedziałem na pytanie nieznajomej.
- Jak się czujesz? Boli cię coś? – zapytała Iwona troskliwym głosem. Blondynka chyba zrozumiała, że Iwona jest miłą osobą i że nie ma się czego bać, bo odpowiedziała jej całkiem ufnie:
- Głowa... trochę mnie boli.
- Nic więcej? – zapytała Iwona, zbliżając się do blondynki.
- Twoja żona zna się na ludziach. Chyba nie ma osoby, która by jej nie lubiła. – powiedziałem do Krzyśka, na co on tylko się uśmiechnął i spojrzał z czułością na żonę. Widząc miłość w jego spojrzeniu, poczułem ukłucie w sercu. Jednak nie pogodziłem się jeszcze z rozstaniem. Brakowało mi byłej dziewczyny. Stłumiłem w sobie tęsknotę i skupiłem się na teraźniejszości.
- Kolano trochę mnie piecze i dłonie... – wyznała nieznajoma i pokazała Iwonie soje ręce. Na wewnętrznej stronie dłoni były obtarcia zanieczyszczone piaskiem i małymi kamyczkami. Nie zauważyłem tych ran w ciemnej uliczce.
- Zaraz opatrzymy rany, nie będzie nic bolało. – powiedziała Iwona czułym głosem.
- Kochanie, pomóc ci w czymś? – zapytał Krzysiek, zbliżając się do grzebiącej w apteczce żony.
- Nie, nie trzeba, poradzimy sobie, prawda? – zwróciła się z uśmiechem do blondynki. Ta pokiwała głową, a Krzysiek usiadł na fotelu obok kanapy. Zająłem drugi fotel i obserwowałem, jak Iwona zajmuje się dziewczyną. Delikatnie oparzyła jej ranę na kolanie oraz obtarcia na dłoniach. Sprawdziła również ranę na czole. Podczas tych czynności wypytywała tą dziewczynę o nią, namawiając, żeby próbowała sobie coś przypomnieć.
- Może jak się troszkę prześpisz, to sobie coś przypomnisz? – zasugerowała Iwona, kiedy skończyła opatrywać blondynkę. Ta z niepewnością spojrzała na Iwonę i mruknęła:
- Może...
- A gdybyśmy mówili różne imiona, to może padło by twoje i gdybyś je usłyszała, to by ci się przypomniało? – rzucił swój pomysł Krzysiek. Spojrzałem niepewnie na niego, potem na Iwonę.
- Wiem, że może to trochę głupie, ale może zadziała. – ciągnął Igła, a ja się odezwałem:
- W sumie to możemy spróbować. Co nam szkodzi?
- Najpierw, to ona musi skorzystać z łazienki, umyć się z tej krwi. Włosy ma od niej całe posklejane. Musi się jeszcze przebrać, bo ciuchy też ma całe we krwi. – powiedziała Iwona stanowczym tonem.
- Yyyy... Mogę jej dać jakiś swój t-shirt... Nie wiem, czy będę miał dla niej jakieś spodnie.
- Podejrzewam, że twój t-shirt będzie jej zasłaniał wystarczająco. Będzie jej sięgał gdzieś tak do połowy ud, może trochę dalej. – zauważyła Iwona, ja poszedłem na górę po koszulkę dla tej dziewczyny. Zaniosłem ją do łazienki i przyszykowałem jej ręcznik i ciepłą kąpiel. Zszedłem z powrotem na dół i powiedziałem:
- Kąpiel jest już gotowa.
- Kochana, idź się umyć, my tutaj na ciebie poczekamy, potem porozmawiamy, dobrze? – zapytała Iwona nieznajomej, a ona pokiwała głową.
- Chodź, zaprowadzę cię do łazienki, nie musisz się spieszyć, zrelaksuj się. Należy ci się odpoczynek. – mówiła Iwona, prowadząc ją do łazienki. Po chwili wróciła i usiadła na kanapie.
- Trzeba będzie jechać z nią do lekarza... – powiedziała.
- Wiem. Zawiozę ją tam jutro rano.
- I na policję. – dodała Iwona.
- Na policję?
- Ona nic nie pamięta. Jest cała poobijana, coś jej się stało, nawet nie wiemy co. Może policja pomoże nam odnaleźć kogoś, kto ją zna. – powiedziała Iwona.
- Jak? Przecież jak sama powiedziałaś, ona nic nie pamięta i nie będzie potrafiła wymienić nikogo, kto ją zna. – powiedziałem.
- Jezu, Zbyszek, w jakiej ty epoce żyjesz? – Krzysiek teatralnie złapał się za głowę. – Wiesz, że jest coś takiego jak Internet, telewizja?
- Wiem, przecież nie jestem głupi. – powiedziałem.
- Z grzeczności nie zaprzeczę i nie potwierdzę. – powiedział Igła, szczerząc zęby. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Jutro zabierasz ją do lekarza i na policję. Trzeba to zgłosić. Może ktoś ją rozpozna. – odezwała się Iwona.
- A jak nie? – to pytanie zadane przez Krzyśka zawisło w powietrzu i przez chwilę w salonie panowała nieprzyjemna cisza.
- Nie wiem. Policja zdecyduje, co trzeba robić dalej. – ciszę przerwała Iwona.
- Dopóki nikt jej nie rozpozna będzie mogła się u mnie zatrzymać. – powiedziałem.
- O tym też policja zdecyduje. – powiedziała Iwona.
- Ciekawy jestem, co jej się stało. – powiedział Krzysiek.
- Nie ty jeden. – powiedziałem.
Pogadaliśmy jeszcze kilkanaście minut, po czym nieznajoma wróciła z łazienki. Miała na sobie jeden z moich t-shirtów i, tak jak przewidziała Iwona, sięgał jej do połowy ud.
Ciekawy byłem, co mogło jej się stać. Czy to był jakiś wypadek, czy może raczej ktoś na nią napadł. Jej osoba była taka... Intrygująca? Zagadkowa? Chciałem ją poznać, mimo tego, że sama o sobie nic nie wiedziała. Za cel postawiłem sobie pomóc tej dziewczynie. Musiała odzyskać swoją osobowość, swoje dawne życie.
- Nie mogłam znaleźć suszarki... – powiedziała, idąc nieśmiało w stronę kanapy.
- Ja nie mam suszarki. Mi nie jest potrzebna, a nie spodziewałem się... – zacząłem, ale ona mi przerwała:
- Same wyschną.
- I jak? Czujesz się już lepiej? – zapytała Iwona z uśmiechem, żeby trochę ośmielić tą dziewczynę.
- Tak. Dziękuję, że mi pani pomogła. W ogóle dziękuję, że pan mnie stamtąd zabrał.
- Jaki pan? Mów mi Zbyszek. – powiedziałem.
- Do mnie mów Iwona, a nie pani.
- A ja jestem Krzysiek. – Igła oczywiście musiał wtrącić swoje trzy grosze. Dziewczyna się uśmiechnęła, ale nic nie powiedziała.
- Trochę rozmyślałem nad pomysłem Krzyśka i stwierdziłem, że to wcale nie jest zły pomysł... – powiedziałem ostrożnie, czekając na reakcję reszty.
- Czemu nie? Możemy spróbować. – powiedziała Iwona. – A ty jesteś gotowa? Moglibyśmy mówić te imiona...?
- Tak. Może coś mi się przypomni... – powiedziała nieznajoma, a my zaczęliśmy mówić po kolei różne imiona, jakie przyszły nam do głowy. Po jakiś piętnastu minutach zgadywanki, nieznajoma powiedziała:
- Przepraszam, ale ja już nie dam rady... Boli mnie głowa... Mam taki mętlik... – złapała się za głowę.
- Nic się nie stało, nie musisz nas przepraszać. – Iwona objęła ją ramieniem. – Nie musisz się spieszyć. Z czasem na pewno ci się przypomni. Jutro pójdziemy do lekarza...
Dziewczyna słysząc te słowa gwałtownie uniosła głowę i patrzyła przestraszona to na Iwonę, to na mnie, to na Krzyśka.
- A... ale... ale po co do lekarza? – zapytała.
- Opatrzyłam ci rany, ale lekarz też powinien je obejrzeć. A poza tym, musi stwierdzić, dlaczego straciłaś pamięć i czy możesz ją odzyskać.
- No dobrze... ale... ja się boję... – wyznała.
- Czego? – zapytaliśmy wszyscy troje.
- No bo... ja nic nie pamiętam, a ten lekarz na pewno będzie zadawał jakieś pytania... a ja nie wiem, co mam mówić... – oczy tej dziewczyny zaszły łzami.
- Pójdziemy razem z tobą, nic ci nie będzie... Nie płacz... Wszystko będzie dobrze... – Iwona pocieszała nieznajomą. – Może chcesz się położyć? – zaproponowała, a dziewczyna pokiwała głową.
- Chodź, zaprowadzę cię do pokoju, gdzie będziesz spała. – powiedziałem, podnosząc się z fotela. Zaprowadziłem ją do pokoju gościnnego, po czym zszedłem z powrotem na dół do salonu, żeby porozmawiać z Ignaczakami.
- Jutro, jak będziesz szedł z nią do tego lekarza, zadzwoń po mnie. Mam wrażenie, że jak na razie, to mi ufa najbardziej. – powiedziała Iwona.
- Nic dziwnego. Jesteś kobietą. Wy bardziej się rozumiecie między sobą niż z nami. – powiedziałem, udając oburzenie.
Umówiłem się z Ignaczakami, że jutro jak będziemy mieli iść do lekarza, to po nich zadzwonię, po czym oni poszli do domu, a ja położyłem się do łóżka, rozmyślając, co będzie dalej.

*********************

I tak oto mamy pierwszy rozdział :D Nie wiem, czy powinien on ujrzeć światło dzienne... ;3 czekał pół roku, mógł jeszcze poczekać (i się nie doczekać xD)

Jak Wam się podoba? ^^ Spodziewaliście się, że to będzie Zbyszek? XD

Ps.: Znalazłam również bloga, którego zaczęłam pisać rok temu przed wakacjami... Ma ponad 100 rozdziałów, a jeszcze nie są wszystkie wątki zakończone... Opublikowałabym go, ale jest to mój pierwszy owoc samodzielnego pisania i nie wiem, czy się nadaje, i czy ktoś by go w ogóle czytał, czy by wytrzymał ponad 100 rozdziałów... Jeżeli sporo osób chciałoby go czytać i by komentowało, oceniając moje pierwsze kroki w pisaniu blogów, dodawałabym rozdziały codziennie. Ale musiałabym mieć dla kogo je publikować. To jak? Będzie komu czytać i oceniać? ^^

Pozdrawiam i do następnego :*

/Justyna

6 komentarzy:

  1. Publikuj wszystko co masz ja będę chętnie czytała :))
    No jestem ciekawa jak pójdzie z policją, lekarzem itd. zobaczymy:)
    No Zbyszka się nie spodziewałam, ale fajnie,że jest ;)
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Zapowiada się niesanowicie. Tylko czekam na swojego ulubieńca <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!!! Nie spodziewałam się że to Zbyszek... Ale to nawet i dobrze. Dawno już nie czytałam o nim żadnego bloga ;) Strasznie szkoda mi tej dziewczyny. Pewnie dziwnie jest nic nie pamiętać że swojego życia...
    Pozdrawiam i czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, nie spodziewałam się, że to będzie Zbyszek, ale to dobrze, czekam na kolejne, dodawaj jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, fajnie, że to Zbyszek. Czekam na kolejne rozdziały ;) Ja bym była zainteresowana tym drugim blogiem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Publikuj wszystko co tylko masz, z chęcią przeczytam nawet 100 rozdziałów i jeszcze będzie mi mało haha Rozdział super i fajnie, że będzie to Zbyszek no i, że we wszystko wmieszani są Krzysiek z Iwoną :D Jestem tu pierwszy raz ale na pewno zostanę na dłuugo ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń