niedziela, 8 czerwca 2014

Prolog

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Nie wiedziałam, gdzie jestem, nie poznawałam tego miejsca. Leżałam w jakiejś alejce odchodzącej od głównej ulicy jakiegoś miasta. Było ciemno, na ulicy nikogo nie było widać. Ciekawa byłam, która godzina, że nikogo tutaj nie ma. Dookoła było ciemno i ponuro, a na dodatek ulica była mokra, bo mieliśmy teraz jesienną, deszczową pogodę. Usiadłam, opierając się o ścianę kamienicy, przy której leżałam. Głowa zapłonęła mi żywym ogniem. Dotknęłam czoła, gdzie ból był najsilniejszy. Moja dłoń trafiła na grzywkę, ale i tak poczułam na niej jakąś wilgoć. Przestraszona cofnęłam rękę i spojrzałam na dłoń. Na palcach było trochę krwi. Mój strach się wzmocnił. Nie wiedziałam, gdzie jestem, co tu robię i skąd się wzięła ta rana na głowie. Byłam tak przestraszona, że zaczęłam płakać. Oplotłam nogi rękoma i oparłam głowę o kolana, chowając ją między ramionami. Siedziałam tak i płakałam, czując w całym ciele ból. Czułam się, jakbym wpadła pod kopyta rozdrażnionego stada koni. Byłam cała poobijana, a do tego nie wiedziałam, co ja tu robię. „Proszę, niech to się okaże tylko złym snem. Niech mi ktoś pomoże...” - pomyślałam, łkając. Nagle poczułam, jak ktoś delikatnie trzącha mnie za ramię. Przestraszona uniosłam głowę, odruchowo odsuwając się od tego kogoś. Spojrzałam z obawą na osobę stojącą obok mnie.. Nie widziałam go dokładnie, bo łzy mi wszystko zamazywały, ale nie wyglądał, jakby mi chciał zrobić krzywdę. Wyszedłem z klubu wcześniej niż inni, bo źle się bawiłem. Koledzy próbowali mnie trochę rozerwać i rozweselić po tym, jak moja dziewczyna zerwała ze mną dla jakiegoś innego chłopaka, z którym miała wyjechać za granicę. Wyszedłem z klubu około drugiej nad ranem, na ulicy nie było prawie nikogo widać. Szedłem ulicą, kiedy w jednej z bocznych uliczek usłyszałem, jak ktoś płacze. Spojrzałem w tamtą stronę, wytężając wzrok. W ciemności zauważyłem jakąś dziewczynę siedzącą na ziemi. Gdyby nie płakała, to nawet bym jej nie zauważył. Podszedłem bliżej. Rękami obejmowała nogi, a twarz miała schowaną między ramionami. Jej długie, jasne włosy były trochę roztrzepane i dodatkowo zakrywały jej twarz, wisząc w nieładzie po obu stronach jej głowy. Na włosach widniały jakieś ciemne plamy. Domyśliłem się, że to krew. Miała na sobie ciemne rurki poprzecierane w niektórych miejscach, a na kolanie miały dziurę. Dostrzegłem tam krew i domyśliłem się, że dziura, w przeciwieństwie do innych otarć na spodniach, na pewno nie była tam od początku. Na jej dłoni też była krew. Co to była za dziewczyna i co jej się stało? Kiedy znalazłem się obok niej, nadal siedziała z nogami podkulonymi pod siebie i spuszczoną głową. Nie usłyszała, że nadszedłem, tylko siedziała i płakała dalej. Delikatnie potrząsnąłem ją za ramię. Szybko podniosła głowę i odsunęła się kawałek. - Nie bój się, nic ci nie zrobię. Chcę ci pomóc. - powiedziałem, ale ona parzyła na mnie nieufnie. Na jej twarzy były łzy, jedno oko miała podbite, a wargę rozciętą. Na jednym z policzków miała zaschniętą krew, pomyślałem, że może niechcący roztarła ręką tą krew, która leciała jej z wargi. Kiedy się wyprostowała, zobaczyłem, że ma na sobie luźny, biały t-shirt z jakimś nadrukiem, a w niektórych miejscach poplamiony jest krwią, która spływała z jej rozciętej wargi. Dziewczyna nie odzywała się, więc mówiłem do niej dalej, patrząc w jej brązowe, przestraszone oczy. - Nie bój się, naprawdę chcę ci pomóc. Co ci się stało? Dziewczyna pokręciła głową i powiedziała cichym, zachrypniętym głosem: - Nie wiem. Obudziłam się tutaj... - Skąd ta krew? Gdzie cię boli? - zapytałem, wskazując na jej włosy. Odgarnęła dłonią włosy opadające jej na czoło i zasłaniają kawałek twarzy, a ja ujrzałem z boku jej czoła rozcięcie, z którego na szczęście nie leciała już krew. Pomyślałem, że to pewnie stąd była ta zaschnięta krew na jej policzku. - Cholera... - zakląłem cicho pod nosem, zastanawiając się, co robić. Na odkrytych ramionach dziewczyny dostrzegłem gęsią skórkę. - Zimno ci? Poczekaj, dam ci swoją bluzę. - powiedziałem i wyprostowałem się, żeby zdjąć okrycie. W końcu mamy już koniec września, więc jest chłodno. Okryłem tą dziewczynę bluzą i z powrotem ukucnąłem obok niej. - Powiesz mi, jak masz na imię? - zapytałem. Dziewczyna otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, ale zaraz potem je zamknęła. Po chwili odpowiedziała: - Nie pamiętam. O kurde. Dziewczyna nie pamiętała nawet jak się nazywa. - Chodź, pójdziemy do mnie, tam cię opatrzę, dam ci coś na przebranie, potem pojedziemy do lekarza. - powiedziałem, wyciągając do niej rękę, żeby pomóc jej wstać. - Nie, ja nie chcę do lekarza. Proszę, nie zabieraj mnie tam. - powiedziała, a ja pokiwałem głową i powiedziałem: - Dobrze, nie pójdziemy do lekarza, ale musimy iść do mnie, żebym mógł ci założyć opatrunek na te paskudne rozcięcie na czole. Pójdziesz ze mną? - zapytałem, nadal trzymając wyciągniętą rękę. Dziewczyna ujęła ją, a ja pomogłem jej wstać. Zaraz potem musiałem ją złapać, bo by upadła. Złapałem ją za ramiona, a ona spojrzała na mnie przestraszona. - Słabo mi... – wyszeptała. – Głowa mnie boli... - wymamrotała, a ja nie mogąc znaleźć innego wyjścia, wziąłem ją na ręce, uważając, żeby bluza nie zsunęła jej się z ramion, bo znowu by zmarzła. - Puść mnie... - wychrypiała, ale ja mocno ją trzymałem, niosąc ją już do swojego domu, który był niedaleko stąd. Po drodze nikogo nie spotkałem. Dobrze, że tędy przechodziłem, bo tak to chyba nikt by jej nie znalazł, nie wiadomo, co by się z nią stało. Zaniosłem ją do salonu i położyłem na kanapie, bo jak szliśmy, to zasnęła, czy może raczej straciła przytomność? Już sam nie wiedziałem. Poszedłem do łazienki po apteczkę, po drodze pisząc do kolegi, żeby wpadł z żoną, bo ja nie za bardzo wiedziałem, czy poradzę sobie w opatrywaniu jej. Zszedłem z powrotem na dół. Pomyślałem, że najpierw trzeba zająć się raną na czole. Wziąłem do ręki gazę, zmoczyłem ją wodą utlenioną i zacząłem delikatnie przemywać ranę. Dziewczyna kręciła trochę głową przez sen, musiało ją to boleć. Było mi jej szkoda. Była cała poobijana, na jej ciele były gdzieniegdzie siniaki. Zdobiły między innymi jej ramiona, nie wiem, czy na nogach też je miała, nie chciałem jej rozbierać, bo to by było nie fair wobec niej. Co by sobie pomyślała, gdyby obudziła się tu rozebrana? A do tego nie pamiętała nawet, jak się nazywa. Może później jej się przypomni. Jakieś dziesięć minut później przyjechało wsparcie. Zawołałem swoich pomocników do salonu i pokazałem im dziewczynę. - Kto to jest? Dlaczego wyszedłeś z klubu tak szybko? – zapytał mój kumpel. - Źle się bawiłem. – wzruszyłem ramionami. - Musisz o niej zapomnieć... - Nie próbuj mnie uszczęśliwiać na siłę. – przerwałem mu. - Pogodziłem się już z tym, że mój związek się rozpadł. - A to kto? – zapytała jego żona. - Znalazłem ją na ulicy. Nie mogłem jej tak zostawić. Widzicie, jak ona wygląda? – zapytałem. - Na twoim miejscu zrobiłbym chyba to samo. – powiedział kolega. - Co jej jest? Jak ją znalazłeś, to była nieprzytomna? – zapytała jego żona, a ja opowiedziałem jej, jak ją znalazłem i jakie ma obrażenia, dodając do tego obtarte dłonie, co zauważyłem dopiero tutaj, w domu. - Nie wiesz, co jej się stało? – dopytywała. - Nie mam pojęcia. Tak ją znalazłem. Nasze głosy chyba ją obudziły, bo blondynka otworzyła oczy i spojrzała na nas zdezorientowana, po czym spytała: - Kim jesteście? Gdzie ja jestem? - Znalazłem cię na ulicy, pamiętasz? - zapytałem, a ona po chwili wahania powiedziała: - Pamiętam... Czyli, że nie pamiętała niczego sprzed tego, co jej się stało. Miałem nadzieję, że później jej się polepszy. - Jak masz na imię? - zapytałem z nadzieją, że już sobie przypomniała. - Nie pamiętam... - powiedziała, a do oczu napłynęły jej łzy. Mrugnęła kilka razy oczami, po czym zapytała mnie: A ty... jak masz na imię? ***************************** Jak Wam się podoba? :D Napisałam tego bloga ponad pół roku temu, ale dopiero teraz odważyłam się go wstawić :3 Jest prolog, 14 rozdziałów i epilog :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;) Jak myślicie, który siatkarz jest bohaterem opowiadania? ^^ ciekawe czy zgadniecie :D Proszę Was o komentarze, nawet te z krytyką, chciałabym po prostu poznać Waszą opinię ;) Zapraszam na mojego drugiego bloga: http://zagubiona-w-swiecie-marzen.blogspot.com oraz na aska: http://ask.fm/mikasa_rap_4ever i stronkę: http://www.facebook.com/Jestsiatkarzjestzwyciestwo Do następnego, który będzie za tydzień, chyba że będzie pod prologiem sporo Waszych opinii, to rozdział pojawi się wcześniej :) pozdrawiam :*** /Justyna

13 komentarzy:

  1. Ale świetne się zapowiada!!!! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!! :D Szkoda mi tej dziewczyny.... Ciekawe kto jej to zrobił, a jeszcze bardziej ciekawi mnie kto ją znalazł... Moja pierwsza myśl to Karol Kłos a druga Maciek Muzaj :)
    Pozdrawiam i czekam na następny :**

    PS. Informuj mnie ok? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w następnym rozdziale okaże się, kto ją znalazł :D a co jej się stało... hmmm ;) dopiero później xD Zobaczymy czy zgadłaś ^^ Jasne, że będę informować :3 pozdrawiam :** /Justyna

      Usuń
  2. Jednym słowem ZAJEBISTE! Powiedz, że jest to Karol Kłos, błagam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informuj mnie, oki? :*

      Usuń
    2. Dziękuję :*** Nie powiem, okaże się w następnym rozdziale :3 oki, będę Cię informować, tylko podajmi swojego aska lub bloga xD pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  3. http://uzaleznionyodciebie.blogspot.com/
    informuj :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super się zaczyna! Hmm... kto to może być? Pierwsze co mi przyszło na myśl to Zbyszek Bratman, a może Winiarski? ;)

    Informuj mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Następny rozdział już niebawem :3 pozdrawiam i zapraszam :* Będę cię informować, tylko musisz mi podać aska lub bloga xD /Justyna

      Usuń
  5. Bartman tak mi się zdaje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy w następnym :3 zapraszam i pozdrawiam ;* /Justyna

      Usuń
  6. Zbysiu tak mi się wydaję :D Bardzo fajny blog ,nie mogę już się doczekać kolejnego <3 ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* w następnym okaże się, któż to taki :3 pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń